poniedziałek, 30 listopada 2020

Jak biurko pod oknem uratowało moją produktywność + 8x porad

 

Wcześniej pracowałam poza domem, i w mniejszej części w domu, w pokoju dziennym przy rozkładanym stole (przy ścianie). Praca w domu nie była zbyt efektywna. Przełomem okazał się dopiero remont sypialni i przeniesienie tam biura, a ustawienie biurka pod oknem.

Mam też to szczęście, że mimo, że mieszkam w centrum miasta, znad biurka za oknem mam widok na zieleń, trawnik, drzewa, to na pewno relaksuje i bardzo pozytywnie wpływa na nastrój przy pracy. Myślę, że też przyczyniła się do tego praca w zamkniętym, oddzielonym od reszty mieszkania pomieszczeniu (które w nocy jest sypialnią). Pracuję szybciej, bo mogę się lepiej skupić, nic mnie nie rozprasza tak jak było to wcześniej.

Oczywiście praca z biurkiem ustawionym przed oknem to rozwiązanie idealne, a często w MM nie ma takiej możliwości. Co wtedy? Np. biurko/stół pod ścianą, rozkładany stół (tak było u mnie przez wiele lat), nawet fragment parapetu się nada, jeśli jest odpowiednio szeroki i jest do niego łatwy dostęp.


Co poza tym wpływa na moją produktywność? Wskazówki nazbierane po ponad 8 miesiącach w pełni zdalnej pracy:

-> dbam o higienę pracy i staram się nie pracować więcej niż 8 godzin dzienne, nie pracuję też w weekendy i w ogóle nie włączam wtedy komputera

-> robię przerwy, w ciągu 8 godzin jest ich 4-6, wystarczy choć chwila, żeby oderwać oczy od komputera i np. przejść się do drugiego pokoju, zrobić kawę, zjeść coś czy pogłaskać kota w drugim pokoju 😊

-> włączam relaksującą muzykę: jeśli nie pracuję akurat 1:1, słucham w tle muzyki, np. Air - Venus albo Happy Morning Cafe Music, która w ogóle nie rozprasza: w sieci jest mnóstwo tego typu muzyki, przeznaczonej do pracy, wystarczy wpisać relaxing / chillout music for working

-> czasami zapalam świece zapachowe i uchylam okno, dobrze mi się pracuje przy orzeźwiających zapachach, a ostatnio zrobiłam własne świece z wosku sojowego, o czym w oddzielnymwpisie, tutaj

-> na półce biurka mam awaryjny notatnik, który pomaga mi zorganizować wpadające nagle pomysły albo zanotować coś z ostatniej chwili lub rozrysować pomysłu, który przyjdzie mi po głowy

-> mam sprawdzony zestaw narzędzi do pracy online, ale o tym w oddzielnym wpisie w następnym miesiącu

-> nie mieszam pracy z OBOWIĄZKAMI DOMOWYMI, co jest trudne, gdy pracuje się w domu / mieszkaniu, obie strefy się przenikają i trzeba naprawdę dobrej organizacji, żeby je oddzielić; w przeciwnym razie, będzie ciągłe zmęczenie -> tak było u mnie; próbowałam ale nie da rady i to jest ok

-> bardzo pomogło mi też zdigitalizowanie materiałów do pracy oraz optymalna organizacja szafki w sypialni, w której przechowuję WSZYSTKIE RZECZY do pracy (i więcej) => o tym poczytasz w tym artykule

-> oczywiście: wygodny fotel + biurko + światło (jeśli potrzebuję więcej światła, włączam 2 lampki nocne, które stoją na parapecie).

A Ty jaką poradę dodał(a)byś do tej listy? Daj znać w komentarzu. Na pewno nie wyczerpałam tematu!


sobota, 28 listopada 2020

Jak zrobić własne świece zapachowe?

 

Jestem błyskawicą, jeśli chodzi o bieżącą publikację postów na blogu! Ten czekał tylko... 9 miesięcy, aby ujrzeć światło dzienne 😂. Gdy zaczęła się pandemia, a wkrótce izolacja, zabrałam się za robienie świec zapachowych. Jeśli chodzi o wykonanie, zdałam się na gotowe przepisy (głównie YouTube), za to poszalałam z zapachami: lawenda (przy której świetnie mi się pracuje a do relaksu:) panna cotta malinowa, lasy kaszmirowe, jaśmin, konwalia, lipa, magnolia, mango i pomarańcza. Mój ulubiony zapach to zdecydowanie jaśmin. A Twój? 


Przygotowanie własnych świec zapachowych to fajna zabawa, nie pracochłonna, ale potrzeba do niej, wg mnie, przede wszystkim czujności => ważne jest, żeby do pojemników wlewać wosk o odpowiedniej temperaturze. Tylko wtedy świeca przy paleniu będzie intensywnie pachnieć. Przy okazji można poddać recyklingowi stare słoiczki i szklane pojemniki. Świece zapachowe to też ciekawy pomysł na prezenty. Tak też było w tym przypadku.


Czego potrzeba do wykonania świec?

- wosku sojowego (wybrałam taki bo przy paleniu świec, nie wydziela toksycznych substancji, jest bezwonny i nie dymi się)

- olejki zapachowe, można je też łączyć wg upodobań

- szklane pojemniki na świece (aby usunąć z ich powierzchni resztki kleju i papieru, wystarczy przetrzeć je zmywaczem do paznokci)

- knoty bawełniane (są też drewniane)

- papier / gazeta na podkładkę

- kredki / ołówki / patyczki do przytrzymania knotów

- termometr (użyłam zewnętrznego, nie miałam specjalnego)

- drewniana łyżka / szpatułka do mieszania wosku

- większy garnek z wodą + szklane naczynie na roztopienie wosku (u mnie szklany dzbanek do serwowania gorących napojów).

Wosk, zapachy, knoty i termometr kupisz, np. na Allegro.



sobota, 21 listopada 2020

Czy masz maseczki pod ręką?

 

Ile razy zdarzyło Ci się wyjść z mieszkania / domu i wrócić po maseczkę? Ja tak miałam często, mimo że trzeba je nosić już od dawna.... Niedawno temu wpadłam na taki pomysł, żeby nie wracać się po nie po raz 30-sty po wyjściu z mieszkania. Działa prawie w 100% 😁.

Teraz maseczki wiszą w przedpokoju na haczykach, żeby łatwo i szybko można je było wziąć przed wyjściem. Na tablicy magnetycznej przykleiłam bezbarwne haczyki Command 3M, które łatwo zdemontować, gdy już są niepotrzebne i powtórnie użyć w innym miejscu. A jak sprawa wygląda u Ciebie? Gdzie trzymasz maseczki? Może masz jakiś świetny patent? Koniecznie podziel się nim w komentarzu!