sobota, 20 czerwca 2020

Metamorfoza sypialni: jak zmieścić całe biuro w 1 małej szafce?


Zależało mi na tym, żeby w sypialni nie było czuć ‘atmosfery biurowej’, dlatego wszystkie rzeczy są schowane w szafce. Jeśli nie możesz tak zrobić, to jest na to inny sposób: pochowaj biurowe rzeczy do ładnych pudełek, wiklinowych koszyków itp., które nie kojarzą się z biurem.

 


Na pewno w przeprowadzce biura z pokoju dziennego do sypialni pomogło mi to, że przeszłam na pracę zdalną w 100%. Co poza tym?

-> ZDIGITALIZOWAŁAM, co się dało: wszystkie potrzebne materiały do pracy zeskanowałam, co zajęło  trochę czasu, ale na dłuższą metę ma sens i warte było zrobienia. Pozbyłam się też większości papierowych dokumentów, zostawiłam tylko najbardziej potrzebne. Kopie wszystkich wrzuciłam dodatkowo na dysk Google, aby mieć kopię zapasową i jeszcze na wszelki wypadek na dysk zewnętrzny. Planuję jeszcze w najbliższym czasie zeskanować więcej potrzebnych mi rzeczy (zawartość 2 teczek).

-> Przy okazji przenoszenia biura z pokoju dziennego (tak było wcześniej), zrobiłam PORZĄDKI i jeszcze wyrzuciłam ok. 1/3 niepotrzebnych rzeczy. Po co mi menu ulubionej restauracji, której już nawet nie ma? Zostawiłam papierowe rzeczy (pamiątki), które mają dla mnie wartość emocjonalną i budzą pozytywne skojarzenia.

-> Wykorzystałam NADSTAWKI do wnętrz szafek, które porządkują rzeczy, ale też dają więcej miejsca na przechowywanie. Nadstawki już miałam, były na dole w szafie z ubraniami w sypialni, ale właściwie tam się marnowały. Postanowiłam je więc lepiej spożytkować. Dodatkowa zaleta ich użycia: mogę podzielić rzeczy na KATEGORIE, co bardzo usprawnia ich szukanie.


-> Wykorzystałam PEŁNĄ WYSOKOŚĆ wewnętrznej strony drzwiczek do szafki, a to plus mój niezawodny sposób na mikro-organizację, czyli KOSZYKI + HACZYKI/RZEPY przemysłowe,  a także klipsy Command znacznie oszczędza miejsce na półkach i sprawia, że rzeczy są dobrze widoczne i łatwo je zdjąć/powiesić z powrotem. Wszystkie haczyki, rzepy i koszyki już miałam bo tylko przenosiłam biuro z szafki w pokoju dziennym. Musiałam dokupić paski wymienne i klipsy.





-> Nie mam w sypialni drukarko-skanera bo już właściwie niczego nie drukuję. A jeśli nawet zajdzie taka potrzeba, przejdę się do pokoju obok i wydrukuję potrzebne strony.


W sumie ta 1 szafka to miejsce, w którym przechowuję:

- wszystkie rzeczy do pracy (dokumenty, przybory biurowe, urządzenia do pracy, np. laptopa, statyw, mikrofon)

- książki z biblioteki

- są tu też rzeczy zw. z pisaniem tego bloga, zapiski w niebieskim folderze

- i rzeczy osobiste w 2 białych pudełkach.

 


Podoba mi się to, że pracuję bez wykorzystania papier. W przyszłości planuję zainwestować w drugi monitor, będzie o wiele efektywniej bo w pracy muszę mieć otworzonych kilka dokumentów jednocześnie, w pokoju dziennym wykorzystywałam monitor telewizora, świetnie się sprawdzał). Chcąc, nie chcąc, pracuję też bardziej przyjaźnie dla środowiska: zero papieru równa się zero wyciętych drzew a praca zdalna to zero dojazdów do pracy + stania w korkach (kilkanaście lat!), zanieczyszczania środowiska i przy okazji stresu z tym związanego. Oczywiście są i minusy (praca zdalna wymaga świetnej organizacji), ale moim zdaniem zalet jest więcej :). Cieszę się, że mam taką możliwość i chciałabym na stałe kontynuować pracę w takiej formie. 


środa, 17 czerwca 2020

Czy potrafisz sam(a) naprawić swoje ubrania?


W dzisiejszym pędzie łatwiej i szybciej jest nam kupić nową rzecz niż np. przyszyć oderwany guzik, zacerować dziurę albo zaszyć zerwany szew. A to drobne naprawy i nie wymagające dużo czasu. Wiele z nas ma takie umiejętności i potrafi samej/samemu coś zdziałać w tym temacie, więc może warto spróbować? Przy okazji będzie to z korzyściami dla naszej planety i portfela. 




To mój zestaw do szycia. Prezent od mamy do nowego MM (10 lat temu :). Trzymam go w sypialni, na półce. To jest też mój sposób na przechowywanie przydatnych rzeczy, które gdyby były na widoku, mogłyby sprawiać wrażenie bałaganu. Wystarczy ładne opakowanie i gotowe.




Używam regularnie, ale w kwietniu przydał się szczególnie bo nie mogłam zanieść do krawcowej dżinsów do skrócenia. Załatwiłam więc własnoręcznie, jak i wiele innych drobnych poprawek krawieckich. Przy odrobinie chęci, czasu i podstawowych umiejętnościach, da się coś zdziałać w tym temacie.


zestaw do szycia w koszyku


Kto z Was również coś szyje, ceruje albo naprawia własne ubrania? Dajcie znać w komentarzu! :)